Instytucja małżeństwa ma dziś kłopoty i to stwierdzenie zaświadcza adwokat kościelny. Wskaźnik rozwodów wynosi od 50 procent dla pierwszych małżeństw do 80 procent dla kolejnych małżeństw. Być może w rezultacie coraz więcej par decyduje się mieszkać razem, nie zawracając sobie głowy małżeństwem. Reakcja Kościoła katolickiego polegała na tym, by aktywnie przygotować się na lepsze przygotowanie zaręczonych par przed ich ślubem. Narodowa inicjatywa duszpasterska małżeństwa Konferencji Biskupów Katolickich uczyniła umacnianie małżeństw katolickich najwyższym priorytetem.
Moja własna diecezja i inne diecezje w całym kraju ponownie analizują swoje wymagania małżeńskie, wydłużają okresy przygotowawcze i dokładnie badają pary, szukając problemów w relacjach i rodzinach pochodzenia – co wskazuje, że mogą nie być gotowi na powołanie do małżeństwa jeszcze. Jako rozwiedziony katolik cieszę się z nowej czujności Kościoła.
Ale co Kościół dla nas robi? Unieważnienie przeszłych małżeństw przez adwokata kościelnego i powiedzenie w efekcie „Mamy nadzieję, że lepiej ci następnym razem”, nie jest wystarczające. Wiele parafii oferuje warsztaty po rozwodzie zaprojektowane przez pierwsze miesiące po rozwodzie, w których to uczestniczy doświadczony adwokat kościelny. Ale ból rozwodowy trwa przez wiele lat.
Kościół – zarówno instytucja, jak i jednostki – musi służyć milionom rozwiedzionych katolików, zmieniając zakorzenione postawy i wychodząc z miłości. Tak, Kościół i adwokat kościelny jest i powinien być w związku małżeńskim, ale podobnie jak jego Pan, musi także kochać i wspierać tych, których małżeństwa zawiodły. Chodzenie jest w porządku, ale jest konieczne.